Opinie o Makatonie

"Dzięki waszym szkoleniom udało mi się nawiązać kontakt z moim cudownym dzieckiem, spisanym przez wszystkich na straty... Pamiętam, jak siedziałam i zastanawiałam się, czy to w ogóle ma sens. Miało i to ogromny. Potem już tylko sukces za sukcesem! Nigdy nie zapomnę, ile wam zawdzięczam. DZIĘKUJĘ".

 

  "Ja z Adasiem stosuję Makaton. Zaczęłam jak miał 1,5 roku. Metoda ta oszczędziła mi mnóstwo nerwów. Kiedy w nocy siadał w łóżeczku potrafił pokazać co chce. Są to prościutkie znaki, zawsze poparte słowem. Dziecko widzi, że jest rozumiane i nie unika kontaktu "słownego". Obecnie Adaś ma 3,9 zaczyna mówić. Łapkami nadal wiele pokazuje, ale coraz częściej towarzyszy temu dźwięk. Dla mnie Makaton był jak zbawienie" - mama Adasia (z ZD).

 

" Nawet nie wiecie, jak 11 lat temu chciałam wiedzieć o zasadach stosowania tej formy komunikacji. Wszyscy odbierali nadzieję, szukałam jej form wspomagania - udało się! Uczyłam moją Moniczkę gestów z jednoczesną komunikacją werbalną, dało wspaniały rezultat, czego Monika nie mogła wypowiedzieć - pokazywała gestami. Uniknęła w ten sposób stresu i zaburzeń własnej osobowości w rozwoju. Dzisiaj moja Moniczka mówi całymi zdaniami, uczęszcza do 3 klasy w szkole masowej z klasami integracyjnymi" - mama 11- letniej Moniki (z ZD).

 

 " Makaton nie jest trudny! Kiedy poznacie go na kursie, spostrzeżecie, że tak naprawdę wiele gestów stosujemy w kontaktach z dziećmi. Nie należy bać się, że zahamuje komunikację werbalną (raczej boją się tego rodzice niż logopedzi)... Komunikacja alternatywna pozwala wyrażać dziecku siebie, swoje potrzeby, swój sposób widzenia świata i jeżeli mowa jest niedostępna na pewno uwalnia je od lęku, stresu, frustracji... a to te negatywne emocje znacznie częściej opóźniają nabywanie mowy niż porozumiewanie się jakimiś alternatywnymi metodami..." - mama 5-letniej Oleńki (z ZD) i 9-letniego Łukasza.

 

"Gdyby nie symbole, nie wiedziałabym, co mój Borys chce powiedzieć. Dzięki znakom Makatonu nie tylko rozumiem jego potrzeby, ale rozumiem, co chce powiedzieć i mogę go naprowadzić na właściwe słowo. Jesteśmy oboje bardzo szczęśliwi" - mama 4-letniego Borysa (z MPD).

 

 "Moja Nati używa gestów Makatonu np. proszę, nie wolno, chodź, weź, uczesz się, umyj ręce, spać, cicho, głośno. To takie pomoce dla nas w sytuacjach codziennych. W szkole też mają wprowadzane gesty z Makatonu. Jestem bardzo zadowolona z tej metody, ułatwia nam w znaczny sposób kontakt z Natką" - mama 8 letniej Natalki (z epilepsją i MPD) i 4-letniej Julii.

 

 "… Piotr był zły, gdy nie potrafił się wysłowić. Gdy nie potrafił czegoś powiedzieć chrząkał, albo krzyczał. Gdy poznał znaki Makatonu, zaczął mówić. Gdy na niego nie patrzyliśmy, chrząkał. Pytaliśmy, o co chodzi? Wtedy sygnalizował gestem, że chce mleka. Gesty były błogosławieństwem” - tato 3,3-latniego Piotrka (z ZD).

 

 „…Znaków nauczyliśmy się zanim adoptowaliśmy Lidkę. Chwyciła je w lot. Miała wtedy 2 latka. Inni zamiast mówić: „Jakie biedne, upośledzone dziecko!”, mówili: „Jaka śliczna, inteligentna dziewczynka!”. Inne dzieci nie znają znaków! Gdy mogliśmy się już komunikować, wtedy Lidka stała się sobą, a nieadoptowanym dzieckiem. Mamy wspaniałą córeczkę” - mama 4-letniej Lidki (z ZD).

 

„..Trzeba wykorzystywać wszelkie metody komunikacji. Nawet na placu zabaw uczymy inne dzieci znaków, żeby mogły się porozumiewać z naszą córką i nie dostrzegają niepełnosprawności – widzą małego człowieka, który się z nimi bawi. W ten sposób można pokonać największe przeszkody” - nauczycielka 3,5-letniego chłopca (z ZD).

 

 „Wczoraj moja córcia pokazała na stół i powiedziała pierwszy raz da, da !!! Ale co dać ? - pytam, bo na stole był cały arsenał. Jeść czy pić ? Pytałam pokazując gestem, a ona rączką pokazała gest "JEŚĆ " i mówi am ! Dwa razy pytałam dla pewności i powtórzyła ! Czyż nie mam zdolnego dziecka ?” - mama 3,5 - letniej Gosi (z ZD).

 

 „Zdarzało się dość często, że w czasie obiadu rzucała w nas talerzami z jedzeniem. Myśleliśmy, że jest po prostu nieposłuszna i odsyłaliśmy ją do jej pokoju, ale to niestety nie działało. Szukałam różnych rozwiązań i zrozumiałam, że najprawdopodobniej robi tak, bo nie potrafi powiedzieć, że już skończyła. Gdy nauczyła się czytać (za pomocą symboli), zaczęłam kłaść obok niej karteczki z opisami różnych sytuacji, np. „gdy kończę jeść, mówię: skończyłam jeść, chcę zejść z krzesła”. Tydzień później już to robiła. Gdy chciała czymś rzucić mówiliśmy: „nie rzucaj, powiedz”, wtedy patrzyła na karteczki i podawała nam właściwą. Wtedy zaczęłam inaczej oceniać jej zachowanie” - mama 6-letniej Jagody (z autyzmem).

 

„..Ja i bliźniaczki razem uczyłyśmy się znaków manualnych Makatonu. Były jeszcze bardzo małe. Skończyłam kurs i powiedziałam im, że będziemy się uczyć – to świetna zabawa. Nauczyły się momentalnie, jak to dzieci. Znają mnóstwo znaków i nie dają mi spokoju! ”mamo, jak to się mówi?”, „mamo, tego się tak nie pokazuje!” Znają więcej pojęć niż przed nauką. To świetna zabawa” - mama bliźniaczek.

 

 „…Najlepszym nauczycielem Pawełka (5-letni chłopiec z zespołem Downa) jest Emilka (10-letnia siostra, uczestniczka kursu Makaton). Po zakończonym kursie, gdy otrzymała Certyfikat stwardziała, ze będzie uczyła Pawła znaków Makatonu. Poprawia nie tylko znaki wykonywane przez Pawełka, ale również nauczyła dziadków i swoją najlepszą koleżankę z klasy różnych znaków, których my nawet nie pamiętamy. Emilka ma zawsze świetne pomysł, jak nauczyć Pawła nowych znaków. Ostatnio pokazują sobie tylko zwierzęta. Pani logopedka włączyła do tej zabawy dźwięki, dzięki czemu pracujmy również nad mową” - mama Pawełka i Emilki.

 

 „…Ja już się nie liczę, odkąd syn a później córka wyjechali do Irlandii, Bartek całymi dniami przesiaduje w ich pokoju. Gdy przychodzi z Ośrodka do domu od razu biegnie do pokoju syna lub co chwilę podnosi słuchawkę i udaje, że rozmawia. Często mówi do słuchawki „Ada tak, tak ”i kiwa głową, coś na swój sposób tłumaczy. Bardzo za nimi tęskni. Często chce abyśmy oglądali album ze zdjęciami i wówczas za pomocą gestów tłumaczy kto jest na zdjęciu” - mama 14-letniego Bartka (z ZD).

 

 „…Nasz syn był bardzo zły, bo miał nam tyle do powiedzenia, a my tylko patrzyliśmy i uśmiechaliśmy się. Wiedział, że go nie rozumieliśmy. To było smutne. Miał nam tyle do powiedzenia i nie potrafił tego zrobić. Byliśmy bezradni. Gdy poznaliśmy gesty Makatonu i zaczęliśmy stosować je z Jackiem, zauważyliśmy, że zrobił on ogromne postępy w mówieniu. Zaczął wyraźnie wypowiadać wiele słów, zrozumiałych nie tylko dla nas, ale i dla innych. Teraz łączy gesty z mową. Gdy przegląda książkę i widzi obrazek, opisuje, co się na nim dzieje. Potrafi nawet wyjaśnić, dlaczego jest smutny. To wspaniałe, że mówi, ale do tego łączy różne sposoby ekspresji. Bardzo się cieszymy. Zrobił ogromny krok naprzód" - rodzice 4,6 - letniego Jacka (z ZD).

 

rysunek Serdecznie zapraszamy do podzielenia się z innymi opiniami o metodzie

 

 

Do góry